środa, 7 marca 2012

Facebook'owe dodatki?

Kto dziś nie ma konta na Facebook’u-ten nie istnieje… Zgadzacie się? Czy też nie? Ale… Nawet i uzależnienie-uzależnieniem, a przesadyzm-przesadyzmem. Trafiłam ostatnimi czasy na garstkę niezwykle ciekawych dodatków, zainspirowanych właśnie tym serwisem… I sama już nie wiem… Kliknąć im „LUBIĘ TO!”, czy może przejść obok niech obojętnie? 
 

 
Sama nie wiem, czy chciałabym włożyć coś w ten deseń na szyję… A czemu? Dla mnie ten „wisiorek” jest kompletnie bez wyrazu (już pomijam fakt, że-w żadnym wypadku-nie może uchodzić za elegancki dodatek). 


 Ten wisiorek… Jest już chociaż mniej natrętny (a z daleka nie widać napisu, więc można go ubrać już bardziej swobodnie i bez większej obawy o opinie innych. Poza tym… Pasuje do lekkich, casualowych stylizacji, hm… np. trampek i koszuli). 

 
Patrzę na tę poduchę i stwierdzenie: „Mam Facebook’a nawet w łóżku”-nabiera zupełnie nowego znaczenia! A-jak widać-nie musi to oznaczać trzymania laptopa na kolanach w sypialni. 

 
Była poduszka-czas na kubek? Niektórzy zamieszczają na nim zdjęcie bliskiej osoby, ale czemu nie gratyfikować w ten sposób serwisu, który dla niektórych jest już stylem życia?


 No... Akurat takie pieczątki chciałabym mieć! Ile łatwiejsze byłoby życie, gdybym-po prostu-mogła oznaczyć każdą rzecz, która mnie otacza? Żadnych... Dodatkowych komentarzy, tylko proste działanie-przyłożyć, nacisnąć i już!

Może i ten zegarek nie jest jakoś szczególnie cudowny, ale... Na uwagę zasługuje napis, który go "przyozdabia". Uważam, że to dobrze, iż te gadżety nie posiadają tylko pozytywnego wydźwięku.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz