Szminki, pomadki, błyszczyki...
Mogą służyć nie tylko do malowania ust, ale także być bardzo eleganckim detalem, dodatkowo wzbogacającym zawartość damskiej torebki. Nie jest przecież mitem, że miło jest mieć coś, co jest nie tylko funkcjonalne, ale jeszcze-dodatkowo-cieszy oko.
Sama historia tych kosmetyków jest długa, pełna zwrotów akcji, a zaczyna się w czasach... Kleopatry!
Dopiero w 1915 roku Maurice Levy, pracujący dla firmy Guerlain,
wpadł na pomysł, aby woskową pomadkę oprawić w metalową tulejkę z
gwintem. Od tej pory pomadki zaczęły przypominać małe dzieła sztuki.
Czasem są one tak piękne, że można mieć opory przed tym, by w ogóle ich używać. Skomplikowane i wysublimowane opakowanie to bowiem nie wszystko-często sama pomadkowa masa jest ułożona w jakiś kształt (powyżej-dla przykładu-mamy kotka).
Czy to też jest jakiś sposób?
Żeby dobierać szminki-prezenty nie tylko według koloru, ale także stylu życia i zainteresowań kobiet, które chcemy obdarować?A może po prostu sobie zrobić miły upominek?
Myślę, że warto udać się do drogerii lub pobuszować w Internecie, starając się wybrać coś, co nie tylko urzeknie nas kolorem, ale także estetyką!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz